Drugi kulig w tym miesiącu. Oj chyba już zaczynam starym kuligowiczem. Jedziemy kilkoma dużymi saniami do których przeczepione są po 3 małe saneczki. Droga wyboista w drodze powrotnej nie bylo chetnych na obijanie tyłków - wszyscy znajdują miejsca na dużych saniach. W połowie drogi rozgrzaliśmy się grzańcem, bigosikiem i kiełbaską opieczoną nad ogniskiem. Śpiew wypłoszył wszystkie zwierzęta z okolicznych lasów. A podobno w pobliskim lesie swój szaniec miały wilki.