Ze stacji Jaworzyna wyruszamy w górę. Świeci słonko i wystarczy 1h aby o 13.15 wejść na szczyt. Tam jednak przekonujemy się o zmienności pogody w górach. Padający deszcz przegania nas do schroniska. Warto było - obiadek smakuje wyśmienicie. Pomidorówka, schabowy i oscypek krąży pomiędzy wszystkimi - każdy musi skosztować. Jedna z zasad obowiązujących w schronisku mówi aby nie narzekać za bardzo więc i my pomimo deszczu i przenikającego zimna zjeżdżamy w dół.