Do parkingu pod kopalnią docieramy ok. 13.00 i właściwie z marszu ustawiamy się wraz z grupą "polskojęzycznych indywidualnych" do zejścia po ziemię. Nie było nawet czasu na obiad więc dzieciaki z wielką niecierpliwością wyczekują na podziemną restaurację. Sama kopalnia robi ogromne wrażenie. Coraz więcej pomysłów aby zaciekawić, zaskoczyć, zainspirować turystów. Chociaż nie jest to moja pierwsza wizyta to nie mogę narzekać na nudę. A i obiad pod ziemią smakuje doskonale! Jeszcze tylko krótkie pozdrowienia ze słonych głębi (GSM i wifi - działa bez zarzutu) i z wielkim animuszem ruszamy na Turbacz!