Do Zakopanego docieramy przez Łysą Polanę. Misia który tu grasował tuż przed naszym wyjazdem zajeło cos innego i nie sypał nam kwiatków ani nie machał łapką na powitanie. Niestety nadszedł czas wyjazdu żony i najmłodszej córci do Warszawy. Smutno nam będzie! Pa pa