Budzimy sie o 7.40! Ubieramy sie i schodzmy na sniadanie! Apetyt dopisuje. Jajecznica dla Natali i naleśniki z serem dla Kacpra – i tu niespodzianka polane sosem jagodowym. O 9.00 wyruszamy na szczyt Turbacza. Po 12 min. Idąc przez las usłany powyrywanymi przez huragan drzewami, o 9.12 stajemy na szczycie. Pierwszy szczyt Kacpra Korony zdobyty! Zdjecia przy krzyzu, radosc i satysfakcja niedopisania. Udało się! Zejscie zajmuje nam 12 min. Po drodze mijamy dziwną budowle – bunkier? Zabieramy plecaki i o 9.35 ruszamy w drogę powrotną. Tym razem trzymamy się zielonego szlaku i po 2h jesteśmy na dole.